Wspominając japoński sposób wyrażania jałowego i banalnego „kocham cię” charakterystycznego dla euro-amerykańskiej kultury, chciałem nawiązać do tego, co ma do powiedzenia o miłości Lacan. Przypuszczam, że i dla was będzie to zaskoczeniem.
Wcześniej już cofnąłem się pamięcią do czasów studenckich, gdy próbowałem w ramach seminarium napisać, co to jest miłość. Jaki był skutek?
Nie wyszedłem wtedy poza siebie jako licealisty. W trzeciej klasie omawialiśmy miłość na przykładzie Romea i Julii. Pamiętam, że nikt wtedy nie wyszedł poza frazesy z dominantami: rzeczownikiem „miłość” i bezokolicznikiem „kochać”. Czyli: „oni się kochali” oraz „wyznali sobie miłość”. Takie właśnie „ecie-pecie, bzdury plecie”. Dyskusja była zażarta, ale dotyczyła konfliktu rodzin, które się nie kochały. Miłość była skutkiem istnienia wirusa.
10 lat później, w dyskusji z panem profesorem (wspominałem o tym w którymś z poprzednich felietoników), miłość była skutkiem hormonów, w zasadzie oksytocyny, która spaja poprzez więź dwojga biorców tegoż „świętego” hormonu.
Pisząc zatem esej dla Jerzego Mellibrudy, postawiona została przeze mnie teza, że miłość jest niewyrażalna. I koniec. Nic więcej?
Lacan mówił i utrzymywał przez ostatnie 50 lat swego życia, że miłość jest wyrażalna, ale paskudnie trudno. Ją wyczuwamy, ale nie czujemy. Dlatego jest ona uczuciem ponad innymi emocjami. Miłość w jakiś sposób jest inna, obca nam. Lecz pomimo obcości, jej inność jest wyczuwalną bliskością.*
Z kolei ta płomienna bliskość jawi się niczym Chimera (Chimajrę niepokonaną, która swój ród wywodziła od bogów, a nie od ludzi. Z przodu lwem była, od tyłu wężem, a kozą pośrodku, strasznie zionącą potężnym, płomiennym ogniem zagłady**) oraz alchemiczny tygiel.
Miłość jest wydarzeniem; patrzysz i z miejsca płoniesz, słuchasz i słyszysz muzykę pochodzącą z niczego, popadasz w zachwyt nad pięknem, które staje się obiektem - w twej mocy jest dotykanie go w oczekiwaniu na smak i zapach, które są satysfakcją miłosnej ekstazy.
Kończąc na dzisiaj zacytuję gościa, którego nie da się nie kochać: miłość to kamyk śmiejący się w słońcu.***
KPawlak
*Odniesienia, czytelne i słyszalne do Biblii i Ewangelii, są zamierzone
**Iliada 6, 180-182
***J. Lacan, Ecrits, 508; Seminarium III
Ilustracja: Marc Chagall, „Spacer” (1917)